Santa Maria
Santa Maria
„Zwodowanie” Santa Marii w Muzeum Arkadego Fiedlera
Po czterech latach budowy repliki legendarnego żaglowca Krzysztofa Kolumba w skali 1:1, nadeszła jakże ważna dla nas chwila: 12 maja 2008 roku Santa Maria została „zwodowana” w naszym Ogrodzie Kultur i Tolerancji. Uroczystego aktu przecięcia wstęgi dokonał Krzysztof Kolumb, książę de Veragua, potomek w linii prostej słynnego odkrywcy.
-To moja pierwsza wizyta w Polsce – powiedział. – Nigdy nie przepuszczałem, że to właśnie w Polsce będzie tak duże zainteresowanie budową Santa Marii. Przyznam się, że początkowo sądziłem, że ta replika będzie miniaturą. Oglądałem kilka replik, jedną z nich nawet sterowałem, ale taką, która stałaby w ogrodzie widzę po raz pierwszy. Jestem pewien, że mój przodek byłby zachwycony pomysłem zrekonstruowania żaglowca.
Odkrycie Ameryki
Krzysztof Kolumb
3 sierpnia 1492 roku z niewielkiego hiszpańskiego portu Palos wypłynęły w kierunku zachodnim trzy statki - "Santa Maria", "Nina" i "Pinta". Dowodził nimi Admirał Oceanu i Wicekról Indii - Krzysztof Kolumb. Wyprawa była efektem siedmioletnich zabiegów Kolumba na dworze hiszpańskim, poprzedzonych wieloma latami studiów i praktyki morskiej. Kolumb był przekonany, że płynąc w kierunku zachodnim już po mniej więcej miesiącu dopłynie do brzegów Azji. Pozostało przekonać do tego tych, którzy mogli go wyposażyć w niezbędne środki: statki i ludzi.
12 października flotylla Kolumba dopłynęła do nieznanych brzegów. Admirał Oceanu do końca życia nie uwierzył, że odkryty przez niego ląd nie był brzegiem Azji. Jednak odkrycie Ameryki na zawsze zmieniło dzieje świata - i Starego, i Nowego. Najpierw wieki bezwzględnej eksploatacji, później coraz bliższa współpraca handlowa i polityczna, wreszcie - już w naszych czasach - powstanie organizmu globalnego: oto skutki wypraw Kolumba.
"Santa Maria" - wcześniej zwana "La Gallega" - nigdy nie wróciła do macierzystego portu. W grudniu 1492 roku, wskutek błędu sternika, wpłynęła na mieliznę, po czym została niemal doszczętnie rozebrana przez marynarzy. Na dobrą sprawę nikt dziś dokładnie nie wie, jak w istocie wyglądała - w tamtych czasach nie sporządzano tak drobiazgowej dokumentacji technicznej jak dziś. Wiadomo, że miała wysokie kasztele dziobowy i rufowy oraz trzy maszty: dwa z ożaglowaniem prostokątnym i jeden z trójkątnym, tzw. łacińskim. Resztę można sobie wyobrazić.
Budowa "Santa Marii" w Puszczykowie
Budowa repliki Santa Marii w puszczykowskim muzeum 2004 - 2008
Meldunek z budowy "Santa Marii"
W 2004r. rozpoczęliśmy budowę kopii legendarnego statku Kolumba. Mamy już gotową dzobnicę i wręgi, czyli żebra jednostki. Jest to najważniejsza część statku - jego szkielet.
W 2005r. zostały zrobione pokłady i burty. Statek liczy 20 metrów długości, 6 metrów szerokości i tyle samo wysokości. Całość ukończyliśmy 12 maja 2008 roku.
Na zdjęciu stan budowy z grudnia 2004 roku
Cztery zdjęcia z początku czerwca 2005 roku.
Trzy zdjęcia z początku lipca 2005 roku.
Dwa zdjęcia z początku sierpnia 2005 roku.
Dwa zdjęcia z 15 września 2005
Zdjęcie z 11 października 2005
Statek w budowie lipiec 2006 rok
Statek ten jest symbolem nie tylko Wielkiej Przygody, ale także otwarcia na świat, przełamywania trudności i schematyzmu myślenia, poszerzania horyzontów. Epoka Kolumba do gruntu przeorała ludzką mentalność, zmieniając, jak wiadomo, historię świata i kierując człowieka na zupełnie nową drogę przemian kulturowych i politycznych. Trudno o ciekawsze wzorce dla tysięcy gości naszego Muzeum, zwłaszcza tych młodych o chłonnej wyobraźni. Nie zapominajmy, że Muzeum służy głównie dzieciom i młodzieży, a dzieci z Domów Dziecka, które otaczamy szczególną opieką, znajdują tutaj to, czego zwykle brak im na co dzień: twórczy optymizm i wiarę w siebie.
Pomysł zbudowania "Santa Marii" w Polsce w 550-tą rocznicę urodzin Kolumba (1451-1506) (notabene czynimy starania, by skontaktować się z żyjącymi w Hiszpanii potomkami wielkiego żeglarza w linii prostej) wypływa również z pobudek innego rodzaju. Zafascynowani kulturą iberyjską, chcielibyśmy na swój sposób dorzucić cegiełkę do rozwoju przyjaznych i szerokich stosunków polsko-hiszpańskich. Budowa w Puszczykowie hiszpańskiej "Santa Marii", bez wątpienia przedsięwzięcie na skalę europejską, może być świetnym pretekstem do zwrócenia większej uwagi na Hiszpanię nie tylko historyczną, ale i współczesną.
O budowie tego statku marzyliśmy od wielu lat, nie mając pojęcia, że w Poznaniu żyje były marynarz, Rajmund Korcz, będący zapalonym modelarzem historycznych żaglowców, który także miał swoje wielkie marzenie: chciał choć raz zbudować nie pomniejszony model, ale naturalnych rozmiarów (w skali 1:1), kopię jakiegoś sławnego żaglowca. I tak oto któregoś dnia nasze marzenia spotkały się w sposób zupełnie przypadkowy. Od tej pory razem z Janem Bromskim, Kazimierzem Jagiełło oraz Rajmundem Korczem podejmujemy trud budowy "Santa Marii". Z powstaniem "Santa Marii" w Puszczykowskim Muzeum-Pracowni wiążemy szereg planów i nadziei. Statek Kolumba ma być przedłużeniem muzealnej ekspozycji. Przestrzeń pod jego pokładami poświęcimy na przedstawienie czterech odkrywczych wypraw Kolumba do Nowego Świata. Będzie tu również miejsce na pokazanie licznych dokonań tych wszystkich polskich podróżników i odkrywców, którzy w ostatnich dwóch stuleciach wykazali, że Polska (mimo iż wymazana podówczas z map Europy) jest krajem ludzi gorącej pasji, odważnie penetrujących nieznane lądy, gotowych do poświęceń nie tylko w kolejnych przegranych powstaniach, lecz także szczerze oddanych nauce z bogatym rejestrem osiągnięć na skalę światową.